Przejdź do głównej zawartości

Rzymska afera Biblioteki Narodowej

Dyrektor Biblioteki Narodowej (BN), dr. Tomasz Makowski, przez wiele miesięcy nie zastosował się do zalecenia pokontrolnego od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN). Zrobił to dopiero po interwencji posłanki, prof. Krystyny Pawłowicz. Ale i sposób realizacji budzi wątpliwości. Chodziło o rozliczenie pobytu w Rzymie w latach 2014 i 2015.

Przeprowadziłem poniższą analizę, bo dostałem interesujące pismo od Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) w odpowiedzi na wniosek o udzielenie informacji publicznej.

Z tych kilku elementów puzzli, jakie mam w tej sprawie, wynika, że obecnemu Dyrektorowi BN trzeba nieustannie patrzeć na ręce, szczególnie w tym zakresie jak wydaje środki publiczne - czyli nasze pieniądze.


Obraz wygenerowany przez Canva.com

Zapraszam do lektury.

Jak Makowski rozliczył podróże do Rzymu?

Zalecenie pokontrolne

Oto kluczowy fragment z wystąpienia pokontrolnego z 18 października 2016 roku (LINK, s. 4):

Ministerstwo Kultury uznało, że BN niewłaściwie rozliczyła dotację. Dokument dotyczący noclegów w Rzymie nie był dowodem księgowym, nie zawierał danych sprzedawcy, ani pracownika delegowanego.

Wobec tych nieprawidłowości, Ministerstwo Kultury sformułowało dla BN następujące zalecenie pokontrolne (LINK, punkt 1, s. 13):

Dokonanie korekt rozliczeń dotacji celowych udzielonych w 2014 i 2015 r. na zadania: "Katalogowanie i inna pomoc biblioteczna instytucjom polonijnym" (etap II i III) poprzez skorygowanie rachunków kosztów podróży do poleceń wyjazdów służbowych do Rzymu (nr WDZ 6/08/14 i nr WDZ 1/08/15) w zakresie kosztów noclegów.

Pan Tomasz Makowski miał 30 dni na ustosunkowanie się do tego zalecenia (i innych także) (LINK, s. 13).

Jak się ustosunkował? Tego niestety nie wiem.

Pismo CBA do prof. Krystyny Pawłowicz

Natomiast wiem, że 3 marca 2017 roku do CBA zwróciła się posłanka, prof. Krystyna Pawłowicz, z informacjami o nieprawidłowościach w BN. Zapewne z podobnymi, z jakimi zwróciła się do MKiDN, także 3 marca 2017 roku. (Udostępniłem to pismo na Facebooku i na blogu: LINK, LINK).

Dnia 20 marca 2017 roku, Zastępca Szefa CBA, pan Bogdana Sakowicz, podziękował posłance za zainteresowanie nieprawidłowościami w BN, poinformował, że funkcjonariusze podejmą stosowne czynności służbowe i zapowiedział, że powiadomi o ich wyniku.

Następnie, udzielił więcej informacji w piśmie z czerwca 2017 roku (dnia 21 lub 22 - nie wiem jak rozczytać). Zamieszczam to pismo.

Z tego pisma wynika, że Makowski nie zastosował się do ww. zalecenia pokontrolnego. Nie zrobił tego nie tylko w ciągu 30 dni, ale przez szereg miesięcy.

Zaś CBA wycofało się z dalszych działań, wobec tego, że Ministerstwo Kultury podjęło kroki, aby BN zwróciła dotację w kwocie ponad 70 000 zł.

Co działo się dalej? Czy BN zwróciła dotację?

Wielu elementów układanki brakuje, aby odtworzyć w pełni przebieg wydarzeń. Natomiast wiemy, co napisano w wystąpieniu pokontrolnym z 22 stycznia 2018 roku (LINK, s. 2). 

I wiemy też czego nie napisano. A nie napisano tam wprost, że Dyrektor BN przez szereg miesięcy nie zastosował się do ww. zalecenia pokontrolnego. Napisano, że się zastosował.

Realizując niniejsze zalecenie pokontrolne biblioteka w dniu 21 czerwca 2017 roku odebrała od pracownika przebywającego w podróżach służbowych w latach 2014 i 2015 (...) dwa oświadczenia o dokonanym wydatku i przyczynach braku jego udokumentowania.

Proszę zwrócić uwagę na datę: 21 czerwca 2017 roku.

Co za zbieżność z datą pisma CBA do prof. Krystyny Pawłowicz!

Pytania bez odpowiedzi

Dlaczego od października 2016 do czerwca 2017 nie można było udokumentować wydatków na podróże do Rzymu? Jak to się stało, że nagle pracownik zdecydował się złożyć dwa oświadczenia? I to niedługo po interwencji posłanki Krystyny Pawłowicz? Dlaczego Ministerstwo nie napisało w wystąpieniu pokontrolnym, że tak znaczne opóźnienie w dostarczeniu oświadczeń nie powinno mieć miejsca? Dlaczego nie sformułowało zalecenia, aby BN załatwiała takie rzeczy terminowo?

Na te pytania to chyba mogliby odpowiedzieć dziennikarze śledczy, jeśli zechcieliby zająć się tym tematem.

A czy te dwa oświadczenia można uznać za wiarygodne?

One są z czerwca 2017 roku, a dotyczą wydarzeń z lat 2014 i 2015. Oświadczenia spisane po 2 czy 3 latach mogą zawierać zniekształcenia wynikające z ograniczeń ludzkiej pamięci i percepcji, nawet jeśli ów pracownik miał jak najlepszą wolę, aby przedstawić prawdę.

Dlaczego oświadczeń nie sporządzono choćby w 2016 roku, po tym jak Ministerstwo sformułowało zalecenie pokontrolne? Dlaczego Ministerstwo nie nabrało podejrzeń co do wiarygodności oświadczeń? To kolejne zagadki.

Przypominam, że wyniki ww. kontroli z lat 2016 i 2018 czekały na publikację aż 9 lat. Ministerstwo Kultury opublikowało je w Biuletynie Informacji Publicznej dopiero 14 maja 2025 roku, po moim tekście na blogu i po wniosku dwóch związków zawodowych w BN (LINK, LINK).

Przypominam też, że - według ustaleń redaktorów "Dużego Formatu" (głównie red. Pawła Piotra Reszki) - Ministerstwo planowało odwołać Tomasza Makowskiego ze stanowiska dyrektora, ale miał go uratować telefon od kardynała Stanisława Dziwisza (LINK - tu pisałem o tym więcej).

Te wszystkie elementy razem wzięte tworzą niestety niepokojący kontekst.

Na marginesie: dzięki CBA znamy kontrahenta BN!

CBA prawdopodobnie zanonimizowała coś w powyższym piśmie, gdzie widać szare przestrzenie. Ja zaś zakryłem kilka rzeczy czarnymi prostokątami.

Zanonimizowałem odręczny podpis Zastępcy Szefa CBA, pana Bogdana Sakowicza, bo mam wątpliwości czy w przedstawionym kontekście jest to informacja publiczna. Zakryłem także mało czytelną notatkę na środku oraz kod kreskowy i numer pod nim, znajdujące się w prawym górnym rogu. Być może niepotrzebnie, ale uznałem, że i tak najważniejsza jest treść pisma.

Nie zanonimizowałem nazwy firmy Łukasz Kozak Discarding Images.

W ww. piśmie CBA, o kontroli MKiDN w BN, możemy przeczytać, że:

(...) w trakcie prowadzonej kontroli stwierdzono nieprawidłowości dotyczące (...) realizacji przez firmę zewnętrzną Łukasz Kozak Discarding Images zadań należących do zakresu obowiązków pracowników Zakładu Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona.

O tych nieprawidłowościach jest mowa w wystąpieniu pokontrolnym z 2016 roku w punkcie nr 5 na s. 8 (LINK). Tam jednak nie pojawia się nazwa ww. firmy. Zapewne została zanonimizowana. A nie powinna. Świadczy o tym wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 21 czerwca 2018 roku o sygn. akt I OSK 166/18. Oto fragment:

(...) Dane o osobach współpracujących w szczególności z organami administracji publicznej, a więc o osobach mających choćby minimalny wpływ na kształtowanie się sposobu funkcjonowania tychże organów, jak też dane o kontrahentach tych podmiotów, takie jak imiona i nazwiska, podlegają udostępnieniu w trybie informacji publicznej – i nie podlegają wyłączeniu z uwagi na prywatność tych osób wskazaną art. 5 ust. 2 u.d.i.p. (...). Pozwala to bowiem przeciwdziałać takim patologiom życia publicznego jak np. nepotyzm, czy każde inne trwonienie środków publicznych (...).

W wystąpieniu pokontrolnym - jak wynika z kontekstu - jest więcej zanonimizowanych kontrahentów. Zwracałem się do MKiDN i do BN o ich ujawnienie. Obydwie instytucje tego nie zrobiły. Odstąpiły nawet od wydania odmownej decyzji administracyjnej.

Szkoda, że nie lubią JAWNOŚCI.

Opowiedzmy się za JAWNOŚCIĄ!

Czy gdyby posłanka Krystyna Pawłowicz nie zainterweniowała, to czy MKiDN przeprowadziłoby w BN kolejną kontrolę? Mam wątpliwości.

Wątpliwości jest za dużo. Szczególnie w zakresie tego jak BN dysponuje środkami publicznymi. Dlatego obecnego Dyrektora BN należy nieustannie kontrolować i monitorować, na tyle, na ile jest to możliwe.

Zachęcam Czytelników do podjęcia takich działań. A także, do wsparcia moich działań poprzez rozpowszechnianie wiedzy o blogu. Lub poprzez obecność na rozprawach sądowych.

Utworzyłem niedawno wydarzenie na Facebooku (LINK) w związku z rozprawą w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie, przy ul. Jana Kazimierza 10, która odbędzie się 25 czerwca 2025 r. o godzinie 9:30 w sali A.

Dyrektor BN odmówił mi udzielenia informacji publicznej o tym, jakie umowy cywilno-prawne zawarł zaledwie JEDNEGO dnia: 1 października 2024 roku. Tego dotyczy ta rozprawa. Druga, o 10:00, dotyczy analogicznej odmowy, ale dotyczącej całego trzeciego kwartału 2024 roku. (Pisałem o tym tu: LINK).

Zachęcam Państwa do przybycia na obie te rozprawy. Mają Państwo prawo tam być. Tak mogą Państwo pokazać, że jawność życia publicznego i tego, jak wydawane są nasze pieniądze, to sprawy ważne.

Na poprzedniej rozprawie, jako publiczność, przybyli przedstawiciele związków zawodowych w BN (LINK).

Tamtą sprawę wygrałem. Obym wygrał i te dwie. 


Komentarze

Popularne wpisy

Skandal większy niż kradzież w BUW-ie, czyli brak nadzoru nad archiwami kościelnymi

Zakazane listy Jana Pawła II - skandal w Bibliotece Narodowej w Warszawie

Kogo straszy Jan Zamoyski?

Czy Polska ma legalnego dyrektora Biblioteki Narodowej?