Przejdź do głównej zawartości

Zakazane listy Jana Pawła II - skandal w Bibliotece Narodowej w Warszawie

Biblioteka Narodowa w Warszawie (BN) od blisko 16 lat nie udostępnia listów Jana Pawła II do Anny Teresy Tymienieckiej, kupionych za 10.778.545 zł (słownie: dziesięć milionów siedemset siedemdziesiąt osiem tysięcy pięćset czterdzieści pięć złotych) od domu aukcyjnego Sotheby’s. BN unika udostępniania tej korespondencji czytelnikom i robi to bez żadnej podstawy prawnej oraz bez żadnego wiarygodnego i racjonalnego uzasadnienia.

Mało tego! BN ucieka się do pospolitej cenzury na Facebooku, a zainteresowanego listami czytelnika mogą spotkać inwektywy od samej dyrekcji. Zgodnie z ustawą o bibliotekach, BN jest centralną biblioteką naszego państwa. Toteż tym bardziej niezrozumiałe jest to, że dyrekcja tej biblioteki tak postępuje.

W Internecie można znaleźć szereg tekstów poświęconych tematowi ww. korespondencji Jana Pawła II (np. LINK [1]). Dokładam do nich tekst niniejszy i przedstawiam jakie informacje uzyskałem od Biblioteki Narodowej na skutek wniosku o udzielenie informacji publicznej (i nie tylko).


Fragment obiektu: Biblioteka Narodowa, sygn. Rps BOZ 5, J. Długosz, [Catalogus archiepiscoporum Gnesnensium], s. 31. biblioteka cyfrowa Polona (LINK)

BN od 16 lat nie skatalogowała listów

Dnia 23 lutego 2024 r. zwróciłem się do BN z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej, w którym zadałem szereg pytań o listy Jana Pawła II do Anny Teresy Tymienieckiej (LINK).

Za punkt wyjścia przyjąłem oświadczenie BN z 15 lutego 2016 r., w którym wyrażono, że tezy formułowane przez media nie znajdują żadnego potwierdzenia w treści listów Jana Pawła II do Anny Teresy Tymienieckiej znajdujących się w zbiorach Biblioteki Narodowej. Taki komunikat - o ile w niego wierzyć - świadczy o tym, że treść listów jest znana w BN.

Zgodnie z prawem, BN miała 14 dni na udzielenie mi odpowiedzi. Dostałem ją w terminie granicznym, czyli właśnie po 14 dniach. Oto to pismo.

LINK

Skorzystano z prawa do przedłużenia terminu o dwa miesiące od daty złożenia wniosku. Pomyślałem sobie: "No dobrze. Zadałem dużo pytań. Niech więc się namyślą i odpowiedzą.". Czekałem cierpliwie. Dostałem pismo 23 kwietnia 2024 r., czyli znowu w terminie granicznym. Oto ta odpowiedź.

LINK

Dowiedziałem się z niej o tym, co już napisałem na początku:

  • listy kupiono za  10.778.545 zł (punkt nr 10)
  • od domu aukcyjnego Sotheby's (punkt nr 11)
  • są w zbiorach BN od 2008 roku (punkt nr 8), czyli od ok. 16 lat
  • i nie są udostępniane czytelnikom (punkt nr 4)

Uczyniono jeden wyjątek: udostępniono listy na potrzeby programu BBC (punkt nr 4). Na wiele pytań nie dostałem odpowiedzi, a wytłumaczeniem ma być to, że trwa proces katalogowania listów.

Byłem niezadowolony z tego pisma od BN, więc złożyłem skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (WSA). Wśród zarzutów wymieniłem numery niektórych pytań, na które nie dostałem odpowiedzi (nr 2, 26, 27), to, że nie dostałem decyzji administracyjnych, choć o nie prosiłem, a także to, że przedłużenie terminu do dwóch miesięcy było nieuzasadnione.

Poza tym, zupełnie zdumiewa mnie, że BN nie podała mi ani numeru inwentarzowego ww. listów, ani numeru akcesyjnego (punkty nr 6 i 7). Wydawało mi się, że te numery są nadawane wkrótce po włączeniu materiału do zbiorów. Czyżby aż przez 16 lat ich nie nadano? Oceniam to jako niewiarygodne.

Zdumiewa mnie również uchylenie się od udzielenia informacji o liczbie listów lub o rozmiarze materiału w metrach bieżących (punkt nr 2). Z mediów wiadomo, że były 343 listy (LINK). Uważam, że ich liczba powinna być znana nawet przed zakupem, a nie dopiero po skatalogowaniu. Przez dwa miesiące można było te listy policzyć. A jeśli jest to olbrzymie archiwum, to można było zmierzyć rozmiar w metrach bieżących, tak jak się to robi w archiwach państwowych. BN uchyliła się od odpowiedzi, ale liczba listów znana z mediów wskazuje na to, że katalogowanie ich aż przez 16 lat to termin zdecydowanie za długi. Według opinii znajomych bibliotekarzy, skatalogowanie ok. 350 listów nie powinno trwać dłużej niż kilka miesięcy.

Podsumowując: wyjaśnienie o trwającym procesie katalogowania listów uważam za niewiarygodne i nieracjonalne. Biblioteka Narodowa kupiła coś za nasze pieniądze (za ponad 10 mln zł) i po 16 latach nadal nie wiemy co to dokładnie jest.

BN nie podała terminu udostępnienia listów

Niezależnie od ww. wniosku z pytaniami o listy, złożyłem także wniosek o ich udostępnienie.

LINK

Dostałem - w gruncie rzeczy - odpowiedź odmowną, gdzie powtórzono wyjaśnienie o tym, że listy są katalogowane.

LINK

Bardzo proszę zwrócić uwagę na to, że w swoim wniosku o udostępnienie listów wyraźnie prosiłem o informację o najwcześniejszym terminie w jakim to będzie możliwe oraz o podanie daty dziennej i zakresu godzin. Takiego terminu nie podano.

Można zatem czekać sobie na święty nigdy kolejne 16 lat i być może dostać wtedy całkiem podobną odpowiedź.

BN przeciąga czas odpowiedzi jak tylko może

Niezależnie od ww. pism, 27 kwietnia 2024 r. złożyłem skargę do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN), gdzie zarzuciłem BN nadużywanie prawa. Dużo miejsca poświęciłem tam właśnie tematowi listów Jana Pawła II.

LINK

Składałem do BN też inne pisma i z moich doświadczeń wynika, że dyrekcja dość często udziela odpowiedzi w terminach granicznych lub im bliskich. Gdy przekonałem się, że dyrekcja tak postępuje nie tylko wobec mnie, ale i wobec Związku Zawodowego Bibliotekarzy Biblioteki Narodowej oraz - mam nadzieję, że jednorazowo - wobec Federacji Związków Zawodowych Pracowników Kultury i Sztuki, to stwierdziłem, że taką skargę należy złożyć. Nie odebrałem jeszcze na nią odpowiedzi.

Poza tym, dnia 28 kwietnia 2024 r. złożyłem kolejny wniosek z pytaniami w sprawie listów.

LINK

Dostałem pismo z BN znowu w terminie granicznym, po 14 dniach.

LINK

I - jak widać - znowu przedłużono termin odpowiedzi o dwa miesiące od daty złożenia wniosku. Spodziewam się zatem, że otrzymam odpowiedź w piątek 28 czerwca 2024 r.

Zadałem dużo pytań - to nie ulega wątpliwości. A czy zakres odpowiedzi będzie uzasadniał czas oczekiwania? Może od 28 czerwca będzie można to ocenić.

W sprawie listów zadałem też kolejne pytania 19 maja 2024 r.

LINK

Dzień 14. przypada w niedzielę 2 czerwca. Spodziewam się zatem, że odpowiedź otrzymam w piątek 31 maja. No, chyba, że dyrekcja przeczyta niniejszy tekst, uświadomi sobie, że takie zachowanie wygląda niepoważnie i sformułuje odpowiedź wcześniej. Oby.

BN blokuje na Facebooku

Do tej całej historii dochodzi jeszcze wątek cenzury.

W niedzielę 12 maja 2024 r. o 10:56, na stronie BN na Facebooku, opublikowano wpis, w którym poinformowano o tym, że "w Pałacu Rzeczypospolitej będzie można obejrzeć film, w którym pracownicy Biblioteki Narodowej przedstawiają najciekawsze fakty o obiektach z wystawy stałej". W komentarzu pod wpisem zadałem pytanie:

Czy na wystawie w Pałacu będzie można zobaczyć listy Jana Pawła II do Anny Teresy Tymienieckiej?

Poza pytaniem, zamieściłem tam też link do strony tygodnika "Przegląd" z tekstem datowanym na 27 września 2021 r.: LINK [1].

Komentarz dostał kilka lajków i zainicjował krótką wymianę zdań. Zamieszczam fragment zrzutu z ekranu z ok. 15:16.

Kilka godzin później przekonałem się, że zostałem zablokowany, a komentarze usunięto. Swoje zamieściłem za pośrednictwem strony na Facebooku "Michał Kazimierz Gajzler". Poprzez profil prywatny wciąż mogłem przeglądać stronę BN. Zamieściłem więc komentarz z prośbą o wyjaśnienie sytuacji: dlaczego komentarze usunięto i dlaczego mam zablokowany dostęp poprzez moją stronę. Oto zrzut z ok. 22:45.

Wkrótce te komentarze również usunięto. I również zablokowano mi dostęp do strony BN z mojego profilu prywatnego. Wszystko to działo się w NIEDZIELĘ (12 maja 2024 r.). Nie dostałem żadnego ostrzeżenia ani jakiegokolwiek upomnienia, że napisałem coś nieodpowiedniego.

Napisałem maila do Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO) i MKiDN z prośbą o interwencję.

LINK

MKiDN zareagowało dość szybko, bo już po kilku dniach zwróciło się o wyjaśnienia do dyrektora BN, dr. Tomasza Makowskiego.

LINK

Wkrótce dyrekcja BN udzieliła mi odpowiedzi.

LINK

Dowiedziałem się z niej m.in., że moje komentarze były:

  • "napastliwe",
  • "agresywne",
  • "złośliwe",
  • "niezgodne ze standardami treści Facebooka",
  • "niezgodne z zasadami współżycia społecznego",
  • a także "naruszały godność" i "atakowały" jedną z kierowniczek BN.

Sami mogą Państwo ocenić, czy zasłużyłem sobie na takie inwektywy.

Po tej odpowiedzi ponownie napisałem do RPO i MKiDN z prośbą o interwencję - zarówno w sprawie dostępu do listów Jana Pawła II do Anny Teresy Tymienieckiej, jak i w sprawie blokady na Facebooku.

LINK

Treść poszczególnych wystąpień jest dostępna pod ww. linkami. W odpowiedzi BN ukryłem dane kierowniczki (którą rzekomo atakowałem), aby uniknąć ewentualnego zarzutu o naruszenie jej dóbr osobisych. W moim mailu ukryłem też dane niektórych osób.

Na koniec tego wątku, składam podziękowanie Agnieszce Tulik, która zwróciła się do BN z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej w celu wyjaśnienia kwestii usuwania komentarzy na Facebooku.

LINK

Bardzo dziękuję za wsparcie i obywatelską postawę!

BN narusza Konstytucję RP

To, co wyżej opisałem, daje solidne przesłanki sądzić, że Biblioteka Narodowa narusza konstytucyjne prawa odbiorców kultury.

Art. 6 ust. 1 Konstytucji RP brzmi:

Rzeczpospolita Polska stwarza warunki upowszechniania i równego dostępu do dóbr kultury, będącej źródłem tożsamości narodu polskiego, jego trwania i rozwoju.

Art. 73 brzmi:

Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury.

Z mediów można dowiedzieć się, że dyrektor BN, dr Tomasz Makowski, przeczytał każdy z ww. listów Jana Pawła II [2]:

Makowski said he has read "every page" of the purchased file that also includes a "priceless" working copy of Wojtyla's book that Tymieniecka edited for an English-language edition, with his hand-written remarks.

Zaś z odpowiedzi BN wynika, że raz udostępniono ww. listy dla BBC. I to wszystko. Dla zainteresowanych czytelników ten materiał pozostaje niedostępny.

Nie ma tu mowy ani o równym, ani o wolnym dostępie do tych dóbr kultury.

Ponadto, można też podejrzewać BN o naruszanie Konstytucji RP w zakresie zapisów o wolności słowa i wolności do komunikowania się.

Art. 49 brzmi:

Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.

Art. 54 ust. 1 brzmi:

Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

Blokowanie użytkownika na Facebooku i usuwanie jego niewygodnych komentarzy nie jest zbyt rozsądne, szczególnie, gdy robi to instytucja publiczna. I robi to w dodatku Biblioteka Narodowa, której zadaniem jest przecież udostępnianie i informowanie o swoich zbiorach bibliotecznych.

Na stronie internetowej Biura RPO jest tekst pt. "Usuwanie komentarzy i blokowanie kont na Facebooku. Opinia Rzecznika" [3]. Moją uwagę zwróciło to zdanie:

Mając na uwadze fakt, że zgłaszane sprawy dotyczą podmiotów prywatnych, niefinansowanych ze środków publicznych ani niewykonujących zadań publicznych, Rzecznik nie ma kompetencji do interwencji.

Mam zatem nadzieję, że w niniejszej sprawie RPO ma kompetencje do interwencji, bo Biblioteka Narodowa jest przecież instytucją publiczną.

Ujawnijmy listy aby uniknąć teorii spiskowych

Ukrywanie tych listów od 16 lat wpływa twórczo na wyobraźnię i sprawia wrażenie sensacji. Tym bardziej, że druga część tej korespondencji - czyli listy od Anny Teresy Tymienieckiej do Jana Pawła II - podobno została spalona [1]. Co może być ciekawego w zachowanych listach? Może jakieś kontrowersyjne informacje o Janie Pawle II? Może coś o skandalach Kościoła Katolickiego? Może o proroctwach albo kontaktach Watykanu z kosmitami? Wyobraźnia nie ma granic. Możliwe też, że te listy są zupełnie nudne i niewiele wnoszą do biografii papieża.

Niezależnie od tego, są materiałem bibliotecznym - kupionym za ogromne pieniądze - i nie są udostępniane. A powinny być udostępniane już od dawna.

Jeśli w listach są treści, które mogłyby wywołać rozruchy społeczne i zagrozić bezpieczeństwu państwa, to uważam, że BN nie jest właściwym miejscem do ich przechowywania, a dyrektor BN nie jest właściwą osobą, aby decydować o utajnianiu treści tych listów. Rolą BN - jak każdej biblioteki - jest udostępnianie materiałów bibliotecznych czytelnikom. O tym mówi ustawa o bibliotekach i to podpowiada zdrowy rozsądek.

Pan dr Tomasz Makowski jest dyrektorem BN od 2007 roku. Wciąż pełni tę funkcję, niezależnie od dominującej opcji politycznej. To za jego urzędowania kupiono te listy i to on ponoć je wszystkie przeczytał. Dlaczego ich nie udostępnia czytelnikom? Dlaczego dyrektor z takim stażem i doświadczeniem wykazuje taką postawę? Nie rozumiem tego. 

Mam nadzieję, że nowe władze Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wkrótce wpłyną na BN, aby udostępniała ww. listy.

Tomasz Makowski musi odejść

Założyłem bloga pod wpływem popularności moich tekstów o kradzieży w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie (BUW). W tamtej sprawie zwolniono dyscyplinarnie dyrektorkę i wicedyrektorkę. Jedni uważali, że na to zasłużyły, a inni, że nie. Kwestia ich winy budziła kontrowersje - i pewnie budzi nadal. Natomiast jest jasne, że sprawcami zła byli przede wszystkim złodzieje i to oni zasłużyli na karę. A kto jest sprawcą zła w niniejszej sprawie?

Pan dr Tomasz Makowski twierdził, że najcięższy zarzut jaki może spotkać bibliotekarzy (kustoszów skarbców) jest taki, że jakieś zbiory stracili (LINK). Nie zgadzam się z tym. Najcięższym wykroczeniem bibliotekarza jest świadome sprzeniewierzenie się misji swojego zawodu. Trudno byłoby mi znaleźć choć jedno słowo obrony, w razie gdyby pan dr Tomasz Makowski został zwolniony dyscyplinarnie z powodu nieudostępniania ww. listów Jana Pawła II.

Nie miejsce tu na omówienie innych powodów, dla których uważam, że pan dr Tomasz Makowski powinien odejść ze stanowiska. Przypomnę o tematach, które poruszałem na blogu: jakich odpowiedzi udzielała mi Krajowa Rada Biblioteczna pod przewodnictwem pana dr. Tomasza Makowskiego i jaką skargę złożyłem na MKiDN w sprawie podwyżek w BN i inflacji.

Refleksje na koniec

Gdy zakładałem tego bloga, to zupełnie nie przypuszczałem, że spotkam się z tak szokującą sprawą jak niniejsza. Określiłem siebie jako Orędownika swobodnego dostępu do dóbr kultury. Na stronie zatytułowanej "Misja" napisałem:

Przyświecającą mi wartością jest swobodny dostęp do dóbr kultury.

Celowo użyłem słowa "swobodny". Dobrze to przemyślałem. Rozważałem użycie słowa "wolny". Uznałem, że jest ono nieadekwatne, bo w dzisiejszych czasach "wolny" dostęp występuje bardzo często. O braku wolnego dostępu do dóbr kultury można mówić w kontekście zbiorów kościelnych (co opisałem w tekście pt. Skandal większy niż kradzież w BUW-ie, czyli brak nadzoru nad archiwami kościelnymi). Natomiast dobra kultury w zbiorach państwowych zasadniczo są - i powinny być - udostępniane zainteresowanym.

Barierami mogą być prawa autorskie czy brak digitalizacji, rzadkość danego dzieła i potrzeba osobistej wizyty w placówce je udostępniającej. Jednak to nie są bariery nie do przejścia. Przecież każdą książkę objętą prawami autorskimi można wypożyczyć w bibliotece. A jeśli chodzi o niezdigitalizowane obiekty, to przeważnie można zamówić ich skany (i czasami za to zapłacić, a czasami otrzymać bezpłatnie). Z tych względów, uznałem, że "wolny" dostęp zazwyczaj jest zapewniony, lecz nie zawsze zapewniony jest dostęp "swobodny". I tego swobodnego dostępu warto się domagać.

Toteż niniejsza sprawa zupełnie nie mieściłaby mi się w głowie, gdyby ktoś mi o niej opowiedział te blisko pół roku temu, gdy zakładałem bloga. Omawiane listy Jana Pawła II już dawno powinny zostać skatalogowane, zdigitalizowane i udostępniane na komputerach w czytelniach BN, tak jak wiele innych obiektów udostępnianych w BN, do których nie wygasła ochrona autorskich praw majątkowych.

Kiedy to nastąpi?

Przypisy:

[1] Napisano tam: Co się stało z listami Anny Teresy Tymienieckiej do papieża Jana Pawła II? Warto wyjaśnić, że w BN mają być listy od papieża, czyli przez niego odręcznie napisane. Listy Anny Teresy Tymienieckiej do Jana Pawła II ponoć spalono (LINK).
[2] LINK - Wystarczy wkleić pierwsze zdanie cytatu do Google i przekonać się, że ta informacja jest powtarzana przez różne serwisy internetowe. Np. LINK.
[3] Na stronie internetowej Biura RPO można znaleźć też tekst pt. "Blokowanie kont przez portale społecznościowe może naruszać wolność słowa - ocenia RPO". Jest tam dostępne pismo RPO do Ministerstwa Cyfryzacji.

Komentarze

  1. Szukałam złota, znalazłam diament! Wspaniały jest twój blog. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.

      Zachęcam do lektury następująch wpisów o listach Jana Pawła II w Bibliotece Narodowej:

      "Sprawa listów Jana Pawła II jako problem wizerunkowy dyrektora Makowskiego"
      https://mkgajzler.blogspot.com/2024/08/sprawa-listow-jana-pawa-ii-jako-problem.html

      "Czy na listach Jana Pawła II są grzyby? Biblioteka Narodowa unika odpowiedzi"
      https://mkgajzler.blogspot.com/2024/08/czy-na-listach-jana-pawa-ii-sa-grzyby.html

      Usuń

Prześlij komentarz