Biblioteka Narodowa skomentowała przegrane sprawy sądowe, na Facebooku na stronie Związku Zawodowego Bibliotekarzy Biblioteki Narodowej (ZZBBN). O rozprawach pisałem wczoraj na blogu (LINK).
Komentarz Biblioteki Narodowej
Po raz kolejny mijają się Państwo z rzeczywistością.
Sąd nie wskazał, że Biblioteka Narodowa „rażąco naruszyła prawo”, a odmowa udzielenia informacji przez BN odbyła się z „rażącym naruszeniem prawa”. Sąd powołał się w uzasadnieniach m.in. na postanowienia art. 156 § 1 ust. 2 KPA, który stwierdza, że organ stwierdza nieważność decyzji, która wydana została bez podstawy prawnej LUB z rażącym naruszeniem prawa. Jest to standardowa formuła z KPA i nie uznaje się jej za podstawę do oceny funkcjonowania organu. Sąd nie przyznał zatem racji Michałowi Kazimierzowi Gajzlerowi, a jedynie wskazał na braki formalne wydanych decyzji.
Warto przy tym zaznaczyć, że Michał Kazimierz Gajzler nie zaskarżył dwóch wspomnianych decyzji o odmowie udzielenia informacji publicznej z powodu ww. braków formalnych, a z powodu rzekomego naruszenia przez BN postanowień Konstytucji RP i ustawy o dostępie do informacji publicznej. Sąd nie podzielił tej opinii.
Promują Państwo informację o liczbie „wygranych” spraw przez Michała Kazimierza Gajzlera. Może warto wspomnieć również o liczbie „przegranych” przez niego spraw skierowanych przeciwko Bibliotece Narodowej, w tym m.in. sprawie dotyczącej zawieszenia go w prawach czytelnika BN?
Odpowiedź na komentarz Biblioteki Narodowej
z 26 czerwca 2025 r. o 13:14
na stronie ZZBBN na Facebooku
1.
Dlaczego komentarz "Biblioteki Narodowej" znajduje się pod postem o sprawie - którą BN także przegrała - dotyczącej udostępnienia listy nieskatalogowanych zbiorów rękopiśmiennych? (LINK, LINK) Przecież ten komentarz nie dotyczy tej sprawy.
2.
Dlaczego "Biblioteka Narodowa" zarzuca ZZBBN, że rozmija się z rzeczywistością?
3.
Pani sędzia wyraźnie powiedziała o rażącym naruszeniu prawa i wszyscy obecni mogli to usłyszeć.
Po zakończeniu rozprawy poprosiłem Sąd o możliwość zadania pytania. Sąd się zgodził. Zapytałem dlaczego Sąd nie nałożył grzywny na Bibliotekę Narodową, skoro doszło do rażącego naruszenia prawa. Pani sędzia odpowiedziała, że w przypadku takich decyzji administracyjnych, Sąd nie ma do tego uprawnień. Ma takie uprawnienia w sprawach o bezczynność. Dopytałem więc, czy jak wyrok się uprawomocni i jak wtedy złożę skargę na bezczynność, to czy wówczas będzie szansa, że Biblioteka Narodowa dostanie grzywnę. Pani sędzia uśmiechnęła się i odpowiedziała, że nie udziela porad prawnych.
Tę wymianę zdań też wszyscy obecni mogli usłyszeć. Jak pamiętam, mec. Barański wciąż był jeszcze na sali.
Co znajdzie się w uzasadnieniu wyroku, to się przekonamy. Obecnie to tyle w kwestii rażącego naruszenia prawa przez BN.
4.
Akapit napisany przez BN zaczynający się od słowa "Warto" wymaga zdecydowanego wyjaśnienia. W skardze do Sądu, w punkcie nr 6, napisałem tak:
Proszę, aby Sąd zweryfikował czy pani Julia Konopka-Żołnierczuk miała wystarczające uprawnienia, upoważnienia i pełnomocnictwa do podjęcia ww. decyzji oraz czy zostały one jej udzielone w czasie, kiedy dr. Tomasz Makowski legalnie pełnił stanowisko Dyrektora Biblioteki Narodowej, czyli po 27 września 2024 r. lub przed 1 stycznia 2012 roku.
Sąd przychylił się do pierwszej części prośby. Choć przesłanka była inna niż przypuszczałem, to podniesienie tej kwestii okazało się zasadne i skuteczne.
Sprawy legalności pełnienia stanowiska Dyrektora Biblioteki Narodowej przez dr. Tomasza Makowskiego od 1 stycznia 2012 do 27 września 2024 r. Sąd nie badał, nad czym ubolewam (LINK). Może zbada to Naczelny Sąd Administracyjny, jeśli Dyrektor BN zdecyduje się na złożenie skargi kasacyjnej.
5.
Twierdzenie "Biblioteki Narodowej", że Sąd nie podzielił opinii o naruszeniu Konstytucji RP i ustawy o dostępie do informacji publicznej jest manipulacją. Sąd wyraźnie podał dwa powody uchylenia decyzji BN: brak uprawnień wicedyrektorki i niedostateczne uzasadnienie obu decyzji. Decyzje dotyczyły odmowy udzielenia informacji publicznej, a skoro zostały uchylone to przecież właśnie dlatego, że naruszały ustawę o dostępie do informacji publicznej. Nie wiem dlaczego BN twierdzi, że nie naruszały. Tym bardziej, że pisemne uzasadnienie nie jest nam jeszcze znane. Tam zapewne będzie wskazane jakie przepisy zostały naruszone.
6.
Jeśli zaś chodzi o ostatni akapit autorstwa "Biblioteki Narodowej", to oczywiście, że wiele spraw przegrałem, w tym wiele z Biblioteką Narodową.
Jest zasadnicza różnica między sytuacją kiedy w sądzie administracyjnym ja przegrywam z Dyrektorem BN, a kiedy on przegrywa ze mną. Kiedy ja przegrałem, to - w najgorszym przypadku - po prostu nie miałem racji. Ot, i tyle. Jestem w stanie się z tym pogodzić, że nie zawsze mam rację. Nie miałem racji, ale nie naruszyłem prawa. Natomiast kiedy to Dyrektor BN przegrał, to oznacza, że naruszył prawo. To już jest sytuacja znacznie poważniejsza. Nie powinien tego robić. Ma do dyspozycji kancelarie prawne, a mimo to naruszył prawo? Mimo to przegrał w sądzie z obywatelem, nie-prawnikiem?
Poza tym, mogę tu powtórzyć to, co napisałem w "Klauzuli do opinii prawnych na blogu" (LINK). Nie jestem prawnikiem. Jestem praktykiem. Jestem obywatelem, który korzysta ze swoich praw. Robię to tak, jak potrafię. A często robię to dlatego, bo w sprawach, na które reaguję, nie reaguje nikt inny, bardziej profesjonalny ode mnie. Uczę się metodą prób i błędów. Gram w grę, której zasady poznaję w jej trakcie. Szkoły niestety nie uczą jak korzystać ze swoich praw. Szkoda.
7.
"Biblioteka Narodowa" wypomina sprawę zawieszenia mnie w prawach czytelnika. Sąd administracyjny stwierdził, że nie zajmuje się takimi sprawami i zwrócił mi koszty sądowe. Czy to jest przegrana? Uważam, że sprawę przegrywa ten, kto poniósł koszty sądowe. A w tej sprawie nikt ich nie poniósł.
Uważam, że sąd administracyjny jednak powinien zająć się tą sprawą i starałem się o złożenie skargi kasacyjnej. Znalazł się nawet prawnik, który chciał ją napisać. Niestety, przeoczył termin i sprawa przepadła. Nie wszystko zależy ode mnie. Gdyby nie przymus radcowsko-adwokacki, to zapewne sam wniósłbym skargę.
8.
Proszę, żeby "Biblioteka Narodowa" odblokowała mnie na Facebooku w celu prowadzenia uczciwej i transparentnej debaty publicznej. Komentarz BN przeczytałem z pozycji użytkownika niezalogowanego i gdyby Agnieszka Tulik nie poinformowała mnie, że taki komentarz się pojawił, to pewnie bym go nie zauważył.
9.
Zgodnie z art. 7 Konstytucji RP Biblioteka Narodowa powinna działać na podstawie i w granicach prawa. Na jakiej podstawie prawnej Biblioteka Narodowa publicznie komentuje swoją przegraną sprawę sądową z obywatelem, nie anonimizując jego imion i nazwiska? Akurat nie mam nic przeciwko dyskusji na Facebooku, na stronie ZZBBN, ale dobrze by było, aby BN wskazała podstawy prawne zamieszczania swoich komentarzy. Ja takich podstaw nie znam.
28 czerwca 2025 r. o 10:26 Biblioteka Narodowa umieściła komentarz po raz drugi, tym razem pod właściwym postem ZZBBN na Facebooku. Brawo!
OdpowiedzUsuń