Kronika Łowicza obecnie przechowywana przez Bibliotekę Uniwersytecką w Łodzi (BUŁ) pod sygn. BUŁ Akc. Rps. 8072, to obiekt dla Łowicza zupełnie wyjątkowy i bezcenny. Jest datowana na lata 1596-1898, a jej pełna nazwa to Kronika Miasta Łowicza pisana przez Członków Zgromadzenia Szewskiego lub przez osoby uproszone zamieszkałe w Mieście Łowiczu.
O tym, że Kronika znajdowała się w łowickim muzeum, świadczą przedwojenne inwentarze muzealne i to, że wymieniono ją w bibliografii „Przechadzki po Łowiczu” z 1922 roku (s. 172) jako przechowywaną w muzeum Władysława Tarczyńskiego. Dowodem na przynależność do jego kolekcji są także znaki proweniencyjne: pieczątka o treści >Zbiory Starożytności Wł. Tarczyńskiego w Łowiczu< oraz sygnatura 882 przyklejona na charakterystycznej karteczce o kształcie prostokąta z „uciętymi” rogami. Podobne sygnatury ma wiele obiektów z muzeum łowickiego kolekcjonera.
Dlaczego ta Kronika nie znajduje się w obecnym Muzeum w Łowiczu?
Rys historyczny
Nieczynne od 1937 roku Muzeum Miejskie im. Władysława Tarczyńskiego w Łowiczu zastało II wojnę światową. W celu ochrony zbiorów, grupa mieszkańców miasta schowała je do skrzyń i rozproszyła ukrywając w różnych lokalach na terenie Łowicza, a także w kościołach.
Po wojnie, konserwator zabytków, Zbigniew Ciekliński, ocenił, że:
pozostawienie zbiorów w dotychczasowym przechowaniu (piwnice kościoła kolegiackiego) grozi im zupełnym zniszczeniem
W 1951 roku Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych (NDAP) i Centralny Zarząd Muzeów w Ministerstwie Kultury i Sztuki zawarły porozumienie, na mocy którego zobowiązano muzea do przekazania materiałów archiwalnych do archiwów państwowych. Archiwa z muzeów na terenie ówczesnego województwa łódzkiego przejmował Roman Kaczmarek, dyrektor Wojewódzkiego Archiwum Państwowego w Łodzi (WAP w Łodzi). Dostał na to upoważnienie z NDAP oraz z Muzeum Sztuki w Łodzi.
Po przejęciu archiwów, Roman Kaczmarek napisał sprawozdanie dla NDAP. Wynika z niego, że w Łowiczu akcja przebiegła bardzo łatwo (w porównaniu z muzeami w niektórych innych miejscowościach, gdzie dochodziło do kłótni i dyskusji). Roman Kaczmarek przejął tę część zbiorów Władysława Tarczyńskiego, którą w czasie wojny ukryto w kościołach. Wydał ją ks. Edward Kawiński i podpisał protokół. Brak szczegółowej listy konkretnych obiektów. Jest tam napisane, że zbiory przejęło Powiatowe Archiwum Państwowe w Łowiczu. Jednakże, zbiory były tam bardzo krótko. Wkrótce przeniesiono je do WAP w Łodzi.
Dopiero w 1980 roku NDAP nakazał, aby WAP w Łodzi przekazało zbiór Władysława Tarczyńskiego do Łowicza, do archiwum państwowego. Wykonano to polecenie, choć niektóre obiekty pominięto. W 2023 roku złożyłem wniosek o scalenie zbiorów Władysława Tarczyńskiego znajdujących się w archiwach państwowych w Łodzi i w Łowiczu. Pismo rozpatrzono pomyślnie, lecz scalenie jeszcze nie nastąpiło. Prawdopodobnie procedura trwa i archiwa pracują nad tym.
Podsumowując, na skutek II wojny światowej, akcji z 1951 roku i polecenia NDAP z 1980 roku, zbiory Władysława Tarczyńskiego są rozproszone na trzy instytucje: Muzeum w Łowiczu, które przechowuje zbiory nie przejęte w 1951 roku, oraz archiwa państwowe w Łodzi i w Łowiczu.
Poza tym, istnieją jeszcze obiekty zupełnie wyjątkowe, których losy potoczyły się inaczej. Do takich obiektów należy Kronika Łowicza.
Roman Kaczmarek i Kronika Łowicza
Kronikę opisywali już różni autorzy [1], jednak nie skupiali się na postaci Romana Kaczmarka.
Roman Kaczmarek (1912-1985) - historyk, regionalista, dyrektor Wojewódzkiego Archiwum Państwowego w Łodzi w latach 1951-1961, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej im. L. Waryńskiego w Łodzi w latach 1963-1980 [2].
Istotne jest to, że - jak poinformowano mnie z Archiwum Państwowego w Łodzi - Kronika nie została zinwentaryzowana w WAP w Łodzi. Nie została zinwentaryzowana pomimo, że dyrektor łódzkiego archiwum miał do niej dostęp. Świadczy o tym to, że Roman Kaczmarek opublikował artykuł o Kronice w „Głosie Robotniczym” z 13 i 14 lutego 1960 roku (nr 37, s. 3). To bardzo ważny fakt. Składam podziękowanie panu Markowi Wojtylakowi, emerytowanemu kierownikowi z archiwum państwowego w Łowiczu, za podzielenie się wiedzą o tym tekście. W artykule nie ma mowy o tym, gdzie Kronika się wówczas znajdowała. On jedynie popularyzuje wiedzę o niej i przedstawia niektóre opisane w niej wydarzenia.
Dziś Kronika znajduje się w BUŁ. Poinformowano mnie, że została zakupiona w 1988 r. i jest własnością Biblioteki UŁ. Od kogo została kupiona? Tego mi nie ujawniono.
Roman Kaczmarek zmarł w 1985 roku. Bardzo ciekawe wspomnienia napisał o nim Janusz Dunin [3]. Zamieszczam wybrane fragmenty:
Już w czasie jednego z pierwszych naszych spotkań, o ile pamięć mnie nie myli, było to w 1956 roku, obdarował mnie dwoma cennymi dziewiętnastowiecznymi drukami; wyraźnie traktował zalegające w gmachu Archiwum zbiory jako swoją osobistą własność. (…) W miarę możności starał się zbierać materiały, ściągał skąd się dało cenne książki, rękopisy i zabytki. (…) Tymczasem na Uniwersytecie i innych placówkach miasta rośnie kadra regionalistów, którzy podejmują podobne tematy i mają więcej czasu na ich napisanie i wykończenie. Powszechnie staje się wiadome, że elegancki i szarmancki wobec interesantów staje się nieugięty wobec tych, których uznał za konkurentów do licznych tematów, jakie zamierzał opublikować. Nie był skłonny im udostępniać nie tylko swoich prywatnych materiałów, ale i zbiorów należących do instytucji, którymi zarządzał. Tworzył odrębne magazynki pozycji, które wziął na swoje konto, czasem nawet przed ich ujawnieniem w katalogach i bronił konsekwentnie przed niepożądanymi oczyma. (…) Słynny był casus unikalnego pierwszego rocznika najwcześniejszego czasopisma łódzkiego „Lodzer Anzeiger – Ogłoszenia Łódzkie”, które biblioteka cudem zdobyła i których do śmierci dyrektora nikt nie mógł nawet zobaczyć. (…) Przy okazji pokazał mi pan Kazimierz zeszyt, w którym spisywał osoby, które pożyczały odeń jakąś książkę. Znajdowała się w niej cenna pozycja – przedwojenna monografia twórcy ekslibrisów Stanisława Chrostowskiego z adnotacją, że pożyczył ją dyrektor Kaczmarek. O ile pamiętam, data tego zdarzenia była już dawna. Ilekroć panowie się spotkali, właściciel delikatnie upominał się o swoją własność. Nieodmiennie słyszał zapewnienie, że dzieło znajduje się w całkowitym porządku i że brak czasu ciągle uniemożliwia jego przestudiowanie – „Mam nadzieję, że nie potrzebuje pan tego pilnie, proszę o jeszcze trochę cierpliwości”. (…) Kaczmarek, zwany profesorem, znany był jako bezlitosny łapacz zbiorów.
Czy Kronika znalazła się w jednym z takich magazynków pozycji, które Roman Kaczmarek wziął na swoje konto? Nie wiem, ale dzieje tej Kroniki wydają mi się bardzo nietypowe. BUŁ kupił ją zaledwie trzy lata po śmierci Romana Kaczmarka. Nie wiem co więcej się kryje w tej historii, ale mam poczucie, że Kronika powinna wrócić do Łowicza, do zbioru Władysława Tarczyńskiego.
Zdigitalizowana Kronika Łowicza
Wnioskowałem do BUŁ o digitalizację Kroniki Łowicza dnia 10 października 2017 roku. Opublikowano ją w Bibliotece Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego we wrześniu 2018 roku i obecnie jest dla każdego dostępna w Internecie. Jakość uważałem (i uważam nadal) za niedostateczną, bo Kronika zawiera wiele napisów trudnych do odczytania i przez to wymaga skanowania w bardzo wysokiej rozdzielczości. Dlatego wnioskowałem o wypożyczenie rękopisu Bibliotece Narodowej w Warszawie, aby go zdigitalizowano i opublikowano w bibliotece cyfrowej Polona. Tam jakość jest znacznie wyższa i wszelkie szczegóły - po zbliżeniu - są lepiej widoczne niż gołym okiem. Niestety, BUŁ nie zdecydowała się na to. Ubolewam, bo jestem przekonany, że dokładne przeanalizowanie Kroniki w Polonie byłoby znacznie łatwiejsze.
Niestety, po dziś dzień, nie znalazł się badacz, który opracowałby całą tę Kronikę i opublikował wynik swojej pracy. Być może, ten mój tekst nieco spopularyzuje wiedzę o tym cennym rękopisie i taki autor się znajdzie. Tego sobie życzę.
[LINK do drugiego tekstu o Kronice Łowicza:
"Czy Łowicz odzyska swoją Kronikę?".]
Przypisy:
Tekst na blogu ma charakter popularny, toteż nie podaję tu wszystkich źródeł, do których dotarłem. Część z nich przedstawiłem we wnioskach o scalenie zbiorów Władysława Tarczyńskiego, które kierowałem do Archiwum Państwowego w Łodzi, Archiwum Państwowego w Warszawie i do NDAP. Część mam spisaną w nieopublikowanej jeszcze pracy o jednym z obiektów utraconych z przedwojennego muzeum w Łowiczu. A część mam w postaci skanów (lub zdjęć).
[2] Zob. J. Wasiak, Kaczmarek Roman, [w:] Słownik biograficzny archiwistów polskich, 1906-2001, t. 2, red. nauk. B. Woszczyński, red. A. Belerska, Warszawa 2002, s. 76 – 77; A. Kempa, Z żałobnej karty. Roman Kaczmarek 1912-1985, „Bibliotekarz”, 1985, nr 12, s. 22 – 24; Bibliografia prac w: J. Wasiak, Roman Kaczmarek (1912-1985), „Rocznik Łódzki”, (1986), t. 37, Warszawa-Łódź 1988, s. 341 – 347.
z Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego, z materiału:
Ciąg dalszy tej historii opisałem w tekście z 3 lipca 2024 r.
OdpowiedzUsuńpt. "Czy Łowicz odzyska swoją Kronikę?".
Oto link:
https://mkgajzler.blogspot.com/2024/07/czy-owicz-odzyska-swoja-kronike.html