Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (WSA) potwierdził na piśmie, że Biblioteka Narodowa (BN) naruszyła prawo w sposób RAŻĄCY. Toteż komentarz BN na Facebooku - w zestawieniu z cytatami z uzasadnień WSA - niestety godzi w dobre imię centralnej biblioteki naszego państwa.
Oto tytuły poprzednich tekstów o tej sprawie:
Przypomnienie o co chodzi
Przypomnę, że Dyrektor BN odmówił mi dostarczenia wykazu umów cywilno-prawnych zawartych przez BN w III kwartale 2024 roku (sprawa II SA/Wa 19/25) oraz analogicznego wykazu za dzień 1 października 2024 roku (sprawa II SA/Wa 18/25). WSA uchylił obydwie te decyzje i stwierdził rażące naruszenie prawa. Obecnie, obydwa wyroki są wciąż nieprawomocne. BN umniejszyła znaczenie swojej przegranej, co wyraziła na Facebooku na stronie Związku Zawodowego Bibliotekarzy Biblioteki Narodowej (ZZBBN).
Komentarz BN już omówiłem na blogu, w tekście pt. Biblioteka Narodowa skomentowała przegrane sprawy sądowe. Dziś skonfrontuję słowa BN z cytatami z uzasadnień WSA, bo niedawno dostałem je na piśmie.
BN sugeruje, że nie naruszyła prawa rażąco
BN napisała:
Sąd nie wskazał, że Biblioteka Narodowa „rażąco naruszyła prawo”, a odmowa udzielenia informacji przez BN odbyła się z „rażącym naruszeniem prawa”. Sąd powołał się w uzasadnieniach m.in. na postanowienia art. 156 § 1 ust. 2 KPA, który stwierdza, że organ stwierdza nieważność decyzji, która wydana została bez podstawy prawnej LUB z rażącym naruszeniem prawa. Jest to standardowa formuła z KPA i nie uznaje się jej za podstawę do oceny funkcjonowania organu.
WSA natomiast napisał tak:
Kontrolując legalność wydanej w sprawie decyzji z dnia 13 grudnia 2024 r. , o odmowie udostępnienia wnioskowanej informacji publicznej Sąd stwierdził, że jest ona dotknięta kwalifikowaną wadą prawną, gdyż wydana została z rażącym naruszeniem prawa (art. 156 § 1 pkt 2 K.p.a.).
WSA napisał też:
W tej sytuacji uznać należy, że decyzja Dyrektora Biblioteki Narodowej z dnia 13 grudnia 2024 r. nie jest podpisana przez osobę upoważnioną do wydania decyzji w imieniu tego organu. Decyzja administracyjna wydana przez osobę nieposiadającą umocowania do jej wydania jest z mocy art. 156 § 1 pkt 2 K.p.a. nieważna, jako wydana z rażącym naruszeniem prawa (...).
W drugiej sprawie uzasadnienie WSA jest analogiczne.
Autor komentarza BN zapewne bardzo chciałby, aby nie była to podstawa do oceny funkcjonowania organu. Ale jest. Te dwa wyroki świadczą o tym, że BN, choć dysponuje wsparciem kancelarii prawnych, to nie potrafi wystawić poprawnie pełnomocnictwa do podejmowania decyzji.
To nie jedyne naruszenie prawa przez BN w omawianej sprawie. Bardzo się cieszę, że Sąd zbadał także zarzut naruszenia ustawy o dostępie do informacji publicznej.
BN (fałszywie) twierdzi, że Sąd nie przyznał mi racji
BN napisała:
Sąd nie przyznał zatem racji Michałowi Kazimierzowi Gajzlerowi, a jedynie wskazał na braki formalne wydanych decyzji.
Zgadzam się, że decyzja miała brak formalny. Jednak dla WSA był on tak istotny, że uznał go za rażące naruszenie prawa skutkujące nieważnością decyzji. I słusznie.
A co do tego, czy miałem rację, czy nie miałem, to podaję jeszcze kolejny cytat z BN:
Warto przy tym zaznaczyć, że Michał Kazimierz Gajzler nie zaskarżył dwóch wspomnianych decyzji o odmowie udzielenia informacji publicznej z powodu ww. braków formalnych, a z powodu rzekomego naruszenia przez BN postanowień Konstytucji RP i ustawy o dostępie do informacji publicznej. Sąd nie podzielił tej opinii.
A oto - kluczowy dla mnie - fragment z uzasadnienia WSA:
Jednocześnie zaznaczyć należy, że decyzja ta wydana została z naruszeniem art. 7, art. 77 i art. 107 § 3 K.p.a. w związku z art. 16 ust. 1 i 2 u.d.i.p. Z uzasadnienia tej decyzji nie wynika bowiem, aby doszło do ustalenia w sposób właściwy stanu faktycznego sprawy, który pozwalałby na stwierdzenie, że żądana przez skarżącego informacja publiczna ma charakter informacji przetworzonej, o której mowa w art. 3 ust. 1 pkt 1 u.d.i.p. / Z akt sprawy nie wynika, aby organ na etapie rozpoznawania wniosku Michała Kazimierza Gajziera podjął jakiekolwiek czynności wyjaśniające mające na celu, czy w dniu 1 października 2024 r. zawarł w ogóle jakieś umowy cywilno-prawne, ewentualnie ile takich umów zostało zawartych w tym konkretnym dniu. / Skoro organ nie ustalił, czy w ogóle w dniu 1 października 2024 r. zawarł jakieś umowy cywilno-prawne, ewentualnie ile takich umów zostało zawartych we wskazanym dniu, to jako gołosłowne należy ocenić stwierdzenia organu, że żądanie skarżącego dotyczy informacji publicznej przetworzonej, której przygotowanie wymagałoby takiego zaangażowania pracowników, które zakłócałoby realizowanie przez nich normalnych zadań. Organ nie wyjaśnił, jakie konkretnie czynności musiałyby zostać podjęte w oparciu o dane, którymi dysponuje, w celu wygenerowania informacji wnioskowanych przez skarżącego. / Organ nie dokonał zatem niezbędnych ustaleń faktycznych i nie wyjaśnił w sposób przekonywujący, że wniosek informacyjny dotyczy informacji publicznej przetworzonej. / Rację ma zatem skarżący zarzucając, że organ nie wykazał w realiach niniejszej sprawy, że żądaną przez niego informację można zakwalifikować jako „informację przetworzoną".
Analogiczne uzasadnienie WSA wyraził także w drugiej sprawie.
Podsumowując, Sąd jednoznacznie wyraził, że decyzje BN naruszały ustawę o dostępie do informacji publicznej (u.d.i.p.) i równie jednoznacznie przyznał mi rację.
Kryzys zaufania do Biblioteki Narodowej
Dlaczego BN napisała powyższy komentarz na Facebooku, na stronie ZZBBN? Dlaczego on ma właśnie taką treść? Dlaczego zawiera on sugestię, że BN nie naruszyła prawa rażąco? Dlaczego zawiera stwierdzenie, że Sąd nie przyznał mi racji co do tego, że BN naruszyła ustawę o dostępie do informacji publicznej?
Pełnomocnik Dyrektora BN, dr. Tomasza Makowskiego, czyli mec. Tymoteusz Barański, był obecny na sali rozpraw. Czyżbyśmy usłyszeli co innego? Inaczej zapamiętali słowa Sądu? A może autor komentarza BN coś źle zrozumiał z tego jak mu zrelacjonowano rozprawę?
Cokolwiek jest przyczyną, taki komentarz BN nie powinien był się w ogóle pojawić. Rozpowszechnianie nieprawdziwych treści podważa zaufanie do instytucji. To kryzys zaufania do Biblioteki Narodowej.
Kto bowiem czuje się dziś odpowiedzialny za wizerunek BN i jej status jako instytucji zaufania publicznego? Czy tylko ZZBBN? Tylko ZZBBN, który działa transparentnie i dzięki któremu wiemy, co w BN naprawdę się dzieje?
Oczekuję od BN sprostowania. Tylko solidne, szczere sprostowanie, z deklaracją poprawy i przeprosinami, może poprawić wizerunek BN.
Jeśli to nie nastąpi, to będzie to kolejny argument za tym, że...
Tomasz Makowski musi odejść.
Komentarze
Prześlij komentarz