Przejdź do głównej zawartości

Jak zarobiłem 2000 zł dzięki Muzeum Guzików w Łowiczu

To opowieść o tym, jak pierwszy raz wygrałem w sądzie. Bez pomocy prawnika. I to przeciw... innemu sądowi. I nawet dostałem za to pieniądze. A potem wygrałem w sądzie z Ministerstwem Kultury.

Warto składać skargi i wnioski, gdy nam się coś nie podoba, bo inaczej to jest mała szansa, że się cokolwiek zmieni.

(A w naszym kraju, niestety, wiele rzeczy przydałoby się zmienić).

Muzeum Guzików w Łowiczu i medal "Gloria Artis"

Istnieje w Łowiczu Muzeum Guzików. Założono je ponoć w lipcu 1997 roku (LINK, LINK). Jest to kolekcja różnych guzików należących do - mniej lub bardziej - sławnych osób: celebrytów, polityków, aktorów, pisarzy, itp. Bywa, że, poza samym darem z guzika, darczyńca dodaje krótką notatkę od czego to guzik i jaka historia się z nim wiąże. Trzeba przyznać, że to idea dość oryginalna. 

Zajrzałem kiedyś do wykazu muzeów prowadzonego przez Ministerstwo Kultury. Okazało się, że są tam odnotowane tylko dwa muzea: powiatowe Muzeum w Łowiczu oraz Muzeum Wojskowości w Łowiczu (z dopiskiem "w organizacji"). Z istniania tego drugiego nie zdawałem sobie wcześniej sprawy - warto więc było zajrzeć do wykazu.

Zaskoczyło mnie też to, że na wykazie zabrakło Muzeum Guzików. Zgodnie z art. 5b ust. 3 ustawy o muzeach, każdy kto utworzy muzeum, powinien w ciągu trzech miesięcy przekazać odpowiednie informacje na potrzeby wykazu muzeów prowadzonego przez ministra właściwego ds. kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. Skoro Muzeum Guzików w Łowiczu istnieje od 1997 roku, to dlaczego nie ma go na wykazie?

Właściwie, to nie tylko jego tam zabrakło. Nie było też Muzeum Diecezjalnego w Łowiczu. O muzeach kościelnych pisałem w osobnym wpisie na blogu. Muzeum Guzików to jednak muzeum prywatne, ale na wykazie także powinno się znaleźć.

Dnia 28 czerwca 2017 roku, ówczesny Minister Kultury, prof. Piotr Gliński, nadał panu Jackowi Antoniemu Rutkowskiemu - założycielowi Muzeum Guzików w Łowiczu - Brązowy Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" w dziedzinie upowszechniania kultury (LINK).

Byłem ciekawy zatem, czy minister odznaczył muzealnika, który swojego muzeum nie zgłosił do wykazu muzeów. I ta ciekawość doprowadziła mnie m.in. do... dwóch wygranych w sądzie.

Perypetie od 2021 do 2024 roku

Zwróciłem się do Ministerstwa Kultury z prośbą o udzielenie informacji co do szczegółowego opisu zasług, za które pan Jacek Rutkowski otrzymał medal "Gloria Artis". Odpowiedziano mi, że takie informacje nie mogą zostać mi udzielone ze względu na RODO. Wobec tego, zwróciłem się do Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) ze skargą na Ministerstwo. Zrobiłem to poprzez ePAUP dnia 20 marca 2021 roku. Po ponad dwóch miesiącach - 25 maja - dostałem pismo od UODO, w którym wezwano mnie do uzupełnienia braku formalnego. W swojej skardze nie podałem adresu poczty tradycyjnej, a ponoć należało to zrobić. Jak pamiętam, od razu rzuciłem się na ePUAP, odpisałem i podałem adres. Czekałem i po niecałych dwóch miesiącach - 21 lipca - dostałem kolejne pismo od UODO. Poinformowano mnie, że skargę pozostawiono bez rozpoznania, bo nie uzupełniłem braku formalnego.

Poszukiwałem mojej odpowiedzi dla UODO, ale nie znalazłem. Przecież pamiętałem jak rzuciłem się od razu do odpowiedzi! Co się stało? Znalazłem następujące wyjaśnienie tej sytuacji: odpowiedź napisałem i adres podałem, a potem prawdopodobnie podpisałem pismo cyfrowo i... nie kliknąłem na przycisk "Wyślij". Podejrzewam, że nie zrobiłem tego, bo przyzwyczaiłem się, że składając pismo ogólne do urzędu przez ePUAP od razu po podpisaniu jest ono automatycznie wysyłane. A wtedy nie składałem "pisma ogólnego", ale pewnie odpisywałem jako odpowiedź na pismo, które odebrałem w skrzynce ePUAP. Ta sytuacja zainspirowała mnie później do napisania opowiadania "e-Pułapka", które opublikowałem na blogu. To też jest moja korzyść z tej przygody!

Wobec tego, że UODO nie rozpoznało skargi, to zdecydowałem się przejść przez ten proces jeszcze raz. Ponownie zwróciłem się do Ministerstwa Kultury z prośbą o opis zasług pana Jacka Rutkowskiego. Tym razem jednak nie powołano się na RODO! Uzasadniano inaczej. Według Ministerstwa, te informacje nie były informacjami publicznymi.

Polemizowałem, argumentowałem, ale nic to nie dało. Ministerstwo konsekwentnie podtrzymało swoje stanowisko. Złożyłem zatem skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (WSA). Było to 5 sierpnia 2021 roku.Wkrótce WSA wezwał mnie do uzupełnienia braku formalnego. Sąd chciał abym określił czy moja skarga jest na bezczynność Ministerstwa, czy na odmowę udzielenia informacji. Odpisałem więc, że chodzi o odmowę (i to był błąd, ale do tego wątku jeszcze wrócę). Po tej odpowiedzi, sąd poinformował mnie, że sprawa dostała nową sygnaturę.

To pismo o nowej sygnaturze było datowane na 23 września 2021 roku. I potem... długo długo nic. Czekałem i czekałem. Właściwie, to chyba już o tej sprawie zapomniałem. Aż przypomniała mi się pod koniec 2022 roku. Dnia 21 października zapytałem jaki jest status sprawy i poprosiłem o rozstrzygnięcie. Czekałem ponad miesiąc i nie dostałem odpowiedzi. Wobec tego, złożyłem skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA). Zwróciłem się o stwierdzenie przewlekłości postępowania oraz o 500 zł z tego tytułu.

Już kiedyś w innej sprawie NSA odrzucił moją skargę na WSA i wówczas przekonałem się, że do skarg na sądy jest zupełnie osobna ustawa o długiej i skomplikowanej nazwie: ustawa z 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym lub nadzorowanym przez prokuratora i postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki. Tym razem przygotowałem swoją skargę do NSA korzystając z tej ustawy. Złożyłem ją 3 grudnia 2022 roku.

Zaledwie po trzech dniach - bo 6 grudnia - WSA zareagował i odrzucił moją skargę na Ministerstwo Kultury. Dziwiłem się wówczas, że obywatele nie mogą dowiedzieć się za co ktoś dostaje państwowe medale. No ale trudno.

NSA rozstrzygnął sprawę 18 kwietnia 2023 roku:

  1. NSA stwierdził przewlekłość postępowania przed WSA.
  2. NSA postanowił przyznać mi 2000 zł 
  3. NSA postanowił zwrócić mi opłatę od skargi na WSA.

Sprawa ta ma sygnaturę akt III OPP 94/22. Pisano o niej na stronie InformacjaPubliczna.org prowadzonej przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska (LINK).

Po wygraniu tej sprawy, pomyślałem, że może wówczas, gdy WSA wezwał mnie do uzupełnienia braku formalnego, to powinienem wskazać, że skarżę Ministerstwo o bezczynność, a być może werdykt w WSA byłby inny. Zatem ponownie zwróciłem się do Ministerstwa, aby udzieliło mi informacji o zasługach pana Jacka Rutkowskiego. Ministerstwo nadal podtrzymało swoje stanowisko, że to nie jest informacja publiczna. No to znowu złożyłem skargę do WSA, ale tym razem napisałem wyraźnie, że oskarżam Ministerstwo o bezczynność.

I okazało się, że warto było. WSA zobowiązało Ministra do rozpatrzenia mojego wniosku o udzielenie informacji publicznej i wkrótce dostałem listę zasług pana Jacka Rutkowskiego. Sprawa ma sygnaturę akt II SAB/Wa 530/23. Skargę do WSA złożyłem 11 sierpnia 2023 roku, a wyrok zapadł 28 lutego 2024 roku. Poza zwrotem opłaty sądowej - od Ministerstwa - nie dostałem żadnych dodatkowych odszkodowań.

Lista zasług pana Jacka Rutkowskiego ma postać wniosku o odznaczenie, który złożył Marszałek Województwa Łódzkiego, pan Witold Stępień. Skoro jest to informacja publiczna, to udostępniam ją:

LINK

Jak widać, pan Jacek Rutkowski zasług ma niemało. Są wśród nich i wzmianki o Muzeum Guzików.

Warto też zwrócić uwagę na daty. Wniosek o odznaczenie jest datowany na 21 czerwca 2017 roku. Data na pieczątce wskazuje, że do Ministerstwa wniosek wpłynął 23 czerwca. A odznaczenie nadano 28 czerwca, czyli... zaledwie po pięciu dniach! Bardzo szybko!

Tak to kończy się ta historia. Powinna zakończyć się znacznie szybciej niż na przestrzeni czterech lat, ale i tak jestem z niej zadowolony. Dwa zwycięstwa w sądach, zrealizowany pomysł na opowiadanie, nowa wiedza i nowe doświadczenia to dobry bilans. No i okazało się, że jednak obywatele mają prawo wiedzieć za co ktoś dostaje państwowy Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Refleksje o Muzeum Guzików w Łowiczu

Na koniec dzielę się następującymi refleksjami o Muzeum Guzików w Łowiczu.

Jego idea jest atrakcyjna i broni się sama. Uważam jednak, że przedstawiciele tego muzeum powinni wyraźniej podkreślać prywatny charakter tej kolekcji, bo brak takiej informacji może wprowadzać w błąd. Najlepiej, gdyby przekazali informacje do wykazu muzeów albo nie używali słowa "muzeum". Jeśli wolno tak postępować, jak postępuje Muzeum Guzików, to znaczy, że każdy prywatny kolekcjoner może nazywać swoją kolekcję "muzeum" i przekonywać darczyńców i/lub kontrahentów, że zbiera okazy do muzeum. Czy takie zachowanie byłoby w porządku? Uważam je za co najmniej kontrowersyjne.

Może się wydawać, że darczyńca nie odniósł znacznej straty, jeśli podarował guzik celebryty. Ale co, gdyby ktoś podarował tam np. guziki z czasów powstania listopadowego? Takie guziki mogą osiągać różne ceny. Na Allegro znalazłem wylicytowany za 482 zł (LINK, aukcja nr 12763690807). Myślę, że dobrze, aby darczyńca wiedział, że podarowany przedmiot stanie się właśnością prywatnej osoby, a nie obiektem muzealnym w muzeum działającym na podstawie ustawy o muzeach.

Ludzie nie żyją wiecznie. Kolekcjonerzy także. Kolekcje najczęściej przeżywają kolekcjonerów. Dziś właściciele zbiorów Muzeum Guzików udostępniają je na wystawie w Łowiczu. Ale co z tymi eksponatami zrobią przyszli właściciele? Czy ktoś jest to w stanie zagwarantować? Myślę, że m.in. po to istnieje obowiązek spisywania muzeów na wykazie i aktualizowania tych informacji, aby nad takimi zbiorami była kontrola i nagle nie zniknęły, nie zostały rozprzedane, rozdane lub w inny sposób rozproszone.

Nie kwestionuję licznych zasług pana Jacka Rutkowskiego wymienionych we wniosku o odznaczenie go medalem "Gloria Artis". Tym bardziej to niedobrze, że tak znana w Łowiczu osoba, którą zapewne wielu ceni,  poważa i ma za autorytet, nie daje dobrego przykładu, bo nie wywiązał się z obowiązku określonego w ustawie o muzeach polegającego na przekazaniu informacji do wykazu muzeów. (I niedobrze, że moja strona "Michał Kazimierz Gajzler" jest zablokowana na stronie Muzeum Guzików na Facebooku).

Nieładnie, Szanowny Panie Jacku Rutkowski.

Niemniej, życzę Panu dalszych sukcesów, na chwałę naszej wspólnej małej ojczyzny, jaką jest Łowicz.




Fragment obiektu: Biblioteka Narodowa w Warszawie, sygn. F.117314/G,
Zakład Fotograficzny "Adela" (Kraków),
[Portret Jana Marcisiewicza w mundurze gimnazjalnym], [post 1908],
biblioteka cyfrowa Polona (LINK)


Komentarze