Oto cytat z książki pt. Praktyczne aspekty zwalczania przestępczości przeciwko dziedzictwu kulturowemu wydanej w 2019 roku [1]:
W kwietniu 2019 r. ujawniono kradzież, do jakiej doszło w zbiorach starych druków Biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego. Sprawca skradł dzieło Tychona Brahe pt. »Astronomiae instauratae mechanica« wydane w 1598 r. Jego sposób działania polegał na podrobieniu strony tytułowej starodruku, która została wszyta lub wklejona w późniejsze wydanie tego dzieła. Tak przerobionym egzemplarzem zastąpiono skradziony obiekt. Tego typu zabiegi powodują, że kradzież oryginalnego obiektu ujawniana jest często z wieloletnim opóźnieniem, bowiem podczas pobieżnej, rutynowej inwentaryzacji stan liczbowy obiektów się zgadza.
Przypominam co powiedział w wywiadzie z 4 listopada 2023 r. dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej i jednocześnie przewodniczący Krajowej Rady Bibliotecznej oraz przewodniczący Rady do spraw Narodowego Zasobu Bibliotecznego:
Na koniec chciałbym powiedzieć to, co jest w tym najważniejsze: skarbce polskich bibliotek są bezpieczne, dlatego w ostatnich latach nie było w nich kradzieży. My po prostu odrobiliśmy lekcję z lat 90. To, co się stało w BUW-ie, jest pierwszą od bardzo dawna taką sytuacją.
A kiedy doszło do kradzieży w Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu (BUWr)? Obawiam się, że nie wiadomo i być może nawet nie sposób tego ustalić. Autorzy ww. książki podali kwiecień 2019 r. jako datę ujawnienia kradzieży i zwrócili uwagę, że w takich przypadkach może dojść do wieloletnich opóźnień. Byłą dyrekcję BUW-u zaś spotkał zarzut o to, że kradzież wykryto po około jednym roku [2].
Opisany sposób kradzieży w BUWr jest dość podobny do tego zastosowanego w BUW-ie. Wygląda na to, że złodziej mniej się napracował, bo posłużył się oryginalnym nowszym wydaniem druku zamiast sporządzić falsyfikat od początku do końca.
Redaktor Tomasz Urzykowski z "Gazety Wyborczej" napisał tekst pt. Nie tylko BUW splądrowali złodzieje. O tych najsłynniejszych kradzieżach w polskich bibliotekach też było głośno opublikowany 12 listopada 2023 r. Wszystko wskazuje na to, że o kradzieży w BUWrze nie było głośno. W Internecie nic o niej nie znalazłem.
Redaktor korzystał ze wskazówek dr. Tomasza Makowskiego. A ja, sugerując się tym artykułem, stwierdziłem na antenie Polskiego Radia 24, że tego typu kradzieże bibliotecznych druków, polegające na ich fałszowaniu, są nowym zagrożeniem dla bibliotek. Myliłem się. Prawda jest gorsza: nie uczymy się na błędach.
Nasuwa się wiele pytań: o ilu podobnych kradzieżach jeszcze nie wiemy? Co zawiodło w BUWr? Jakie środki bezpieczeństwa przyjęto po wykryciu kradzieży? Czy BUWr informował o niej inne biblioteki? Czy BUWr zweryfikował też pozostałe starodruki w swoich zbiorach? Czy Krajowa Rada Biblioteczna i Rada do spraw Narodowego Zasobu Bibliotecznego przeanalizowały tę kradzież, wyciągnęły wnioski i sformułowały rekomendacje dla innych bibliotek?
Poza przykładem BUWr-u, w literaturze znalazłem jeszcze tylko jeden przypadek podobnej kradzieży. Możliwe więc, że ten sposób działania złodziei występował w przeszłości sporadycznie, a dopiero w latach 2022-2023 przybrał na sile i okradano tak biblioteki w Tartu, w Wilnie i w Warszawie. A może podobne dawniejsze kradzieże jeszcze czekają na swoje wykrycie?
Porady agenta FBI z 1976 roku
W internetowym katalogu Biblioteki Narodowej jest następujące hasło tematyczne: "Systemy przeciwkradzieżowe -- stosowanie -- bibliotekarstwo". Ile jest książek przyporządkowanych do tego hasła? Obecnie tylko jedna! Ma tytuł Ochrona zbiorów bibliotecznych przed kradzieżami. Wydała ją Biblioteka Narodowa w 1986 roku [3]. To prawie 40 lat temu!
Stosunkowo niedawno złodziej rzadkiego wydania Whitmana z roku 1855 podłożył w miejsce oryginału jego dokładne facsimile, tak że przez dłuższy czas nie dostrzeżono zamiany. Dzięki dokładnej kartotece użytkowników biblioteki FBI mogło jednak ująć sprawcę i odnaleźć cenną książkę.
Warto zauważyć, że tu także przez dłuższy czas nie dostrzeżono zamiany. Niestety, nie wiadomo przez jak długi. Jednak widocznie na tyle długi, że ten fakt odnotowano.
W oryginale, zacytowany fragment brzmi następująco [5]:
In another recent case a rare 1855 edition of a Walt Whitman book was stolen by a thief who substituted an excellent facsimile for it. This switching went undetected for a period of time. However, in that investigation, the records kept by the victim institution allowed the FBI to locate valuable evidence.
Autorem jest William J. Riley, agent specjalny Federalnego Biura Śledczego z Wydziału Śledczego w Waszyngtonie. Artykuł powstał na podstawie jego wystąpienia na konferencji w lipcu 1976 roku [6]. Zatem to tekst sprzed prawie 50 lat.
Ważna jest tu szybka i szeroka informacja o fakcie kradzieży wraz z opisem zaginionych materiałów, pozwalająca archiwom i bibliotekom o zbliżonym profilu ujawnić dalsze podobne przestępstwa i ostrzegająca przed kupnem ukradzionych książek czy rękopisów.
(...) odpowiednio wczesne i szerokie upowszechnienie informacji o kradzieży wśród bibliotekarzy, antykwariuszy i zbieraczy może wydatnie pomóc w odzyskaniu skradzionych materiałów. Istnieje możliwość, iż osoby, które przeczytają o skradzionych dokumentach, ułatwią pracę organom ścigania.
Tycho Brahe (1543-1601),
ze zbiorów Biblioteki Gdańskiej PAN,
Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Przypisy:
[2] Przypominam, że w moim pierwszym tekście o kradzieży w BUW-ie podałem przykład rękopisu Darwina z biblioteki Uniwersytetu Cambridge, którego zaginięcie zgłoszono 19 lat po stwierdzeniu braku.
[5] W. J. Riley, Library Security and the Federal Bureau of Investigation, "College & Research Libraries", Vol 38, No 2 (1977): March, p. 107.
https://crl.acrl.org/index.php/crl/article/viewFile/12953/14399
[8] O. Jakubowski, M. Trzciński, Zwalczanie i zapobieganie przestępczości przeciwko dziedzictwu kulturowemu, [w:] Praktyczne aspekty..., op. cit., s. 188-223.
A propos kradzieży https://plus.gazetakrakowska.pl/biblioteke-jagiellonska-okradala-szajka-bezdomnych-inteligentow/ar/c1-17336055
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ciekawa historia.
OdpowiedzUsuń